lech poznań plotki transferowe 2018

PLOTKI TRANSFEROWE Powoli zbliża się koniec sezonu zasadniczego, przerwa letnia coraz bliżej. Jak wszyscy wiemy w klubie ma się odbyć (kolejna) Lech Poznań finalizuje zakup Mihy Blazicia.Piłkarz jest już w Wielkopolsce, a po testach medycznych powinien podpisać z Kolejorzem dwuletni kontrakt. Blazić ma 30 lat, występuje na środku obrony, a ostatni sezon spędził w Ligue 1, jako zawodnik Angers. Plotki transferowe w Ekstraklasie. Lech Poznań przystąpi do ofensywy? PKO Ekstraklasa. Letnie okienko transferowe coraz bliżej. W mediach pojawia się wiele plotek transferowych związanych z polskimi klubami. Strona startowa rozgrywek zawiera zestawienie klubów biorących udział w danych rozgrywkach według łącznej wartości rynkowej. Ponadto na strona do dyspozycji są informacje odnośnie aktualnych wiadomości, pojedynczych kolejek, klasysfikacji strzelców i wielu innych wątków. Wybierz sezon: 23/24. 23/24. 22/23. 21/22. Mateusz Klich znajduje się w kręgu zainteresowania Legii Warszawa. 27-letni pomocnik jest obecnie zawodnikiem Leeds United, ale w tym sezonie wystąpił jedynie w ośmiu spotkaniach przez 472 minuty. Wychowanek Tarnovii Tarnów trafił do Anglii z holenderskiego Twente Enschede, a w przeszłości był też piłkarzem FC Kaiserslautern, VFL Wolfsburf, PEC Zwolle oraz Cracovii, w której nonton film bohemian rhapsody sub indo rebahin. Ekstra Jerzy Brzęczek - największy pechowiec w polskiej piłce? Początek rozgrywek ligowych w Polsce. Jakie zmiany w przepisach piłkarskich obowiązują od nowego sezonu? Mniej piłki nożnej w piłce nożnej, czyli jak awansować w eliminacjach Kategorie: Wywiady Felietony Artykuły Nasi autorzy Redakcja Mniej piłki nożnej w piłce nożnej, czyli jak awansować w eliminacjach Redakcja Jerzy Brzęczek - największy pechowiec w polskiej piłce? Redakcja Początek rozgrywek ligowych w Polsce. Jakie zmiany w przepisach piłkarskich obowiązują od nowego sezonu? Norbert Bożejewicz 106 interesujących transferów potwierdzonych w czerwcu w Polsce Norbert Bożejewicz Te transfery mogliście przegapić. 109 interesujących transakcji potwierdzonych w czerwcu Redakcja Transferowy szał w Premier League. Fabryka snów nie zna słowa „mniej” Redakcja Kiedy Dawid Błaszczykowski, prezes Wisły Kraków, będzie mógł już pojechać w Bieszczady? Lech jest coraz bliższy sfinalizowania dużego, jak na warunki ekstraklasy, transferu. Do Poznania ma przybyć Afonso Sousa. Najważniejsza zmiana związana tego lata z „Kolejorzem” dotyczyła trenera. Po odejściu Macieja Skorży klub ogłosił zatrudnienie Johna van den Broma, co stawia pewne znaki zapytania przy stabilności i ciągłości poznańskiego projektu. Jest jednak w tej sytuacji duży plus, który Holender sam podkreślił: – Zespół jest niemal gotowy, bo odszedł tylko Jakub Kamiński. To nie jest klub pogrążony w kryzysie. To jest gotowa drużyna, co na pewno ułatwia zadanie. Jestem przekonany, że te dwa tygodnie pozwolą nam się dobrze przygotować do startu w europejskich pucharach, a do inauguracji ligi mamy jeszcze więcej czasu. Ofensywna filozofia Z tego punktu widzenia van den Brom może być zadowolony. Kadra Lecha jest kompletna, silna i zwarta – choć oczywiście poza „Kamykiem” w składzie nie ma już także Mickeya van der Harta, Pedro Tiby i Mateusza Skrzypczaka, którzy jednak nie stanowili o jego sile. Nie znaczy to rzecz jasna, że działacze nie starają się wzmocnić swojej drużyny. Kamiński przyniósł klubowi 10 mln euro, a więcej pieniędzy klub zarobił również dzięki temu, że został mistrzem kraju. Są więc środki na to, aby zainwestować w zespół i wzmocnić go, bo transfery zawsze są potrzebne do podtrzymania progresu oraz zachowania odpowiedniego „głodu” w szeregach. Szczególnie podczas gry w pucharach. Wszystkie te aspekty realizuje Afonso Sousa, połączony z Poznaniem po raz pierwszy przez Piotra Koźmińskiego z WP. – Filozofia klubu jest zgodna z moja filozofią. Chcę, aby Lech nadal prezentował się ofensywnie i w tym kierunku będziemy zmierzać – powiedział van den Brom, który wkrótce otrzyma zapewne kolejne narzędzie wzmacniające siłę rażenia „Kolejorza”. Sousa jest bowiem 22-letnim ofensywnym pomocnikiem. To gracz uniwersalny, który może grać nie tylko za plecami napastnika, ale zarówno nieco „niżej”, jak i na skrzydłach. W Belenenses, którego piłkarzem wciąż formalnie jest, zagrał w minionym sezonie nawet jako „szóstka”, a także fałszywy środkowy napastnik. Typowy Portugalczyk Sousa urodził się w 2000 roku w Portugalii. Już w wieku 9 lat po raz pierwszy trafił do młodzieżowych drużyn FC Porto. To właśnie w tym klubie stawiał pierwsze poważne kroki i wygrał młodzieżową Ligę Mistrzów. Nigdy jednak nie zagrał w seniorach, a w wieku 20 lat trafił do wspomnianego Belenenses. Tam z miejsca stał się podstawowym piłkarzem. Czarował swoją techniką, prowadzeniem piłki i zadziornością. W poprzednim sezonie w 29 spotkaniach ligowych zobaczył… aż 9 żółtych kartek, a to duża liczba, jak na gracza ofensywnego. W pewnym sensie Sousę można postrzegać w sposób stereotypowy – jako świetnie wyszkolonego Portugalczyka-dryblera, który gra tak, aby było widowiskowo. Jednak jest to zarazem zawodnik potrafiący powalczyć o straconą piłkę, świetnie czujący przestrzeń. Ma też duży problem – liczby. W Belenenses zagrał 68 razy w dwa lata, ale zdobył ledwie 5 bramek i 3 asysty. To – powiedzmy wprost – fatalny wynik. Zimą nie puścili 22-latek z Lechem był łączony od wielu tygodni. Początkowo portugalskie media spekulowały, że mistrz Polski może za niego zapłacić… nawet 4 mln euro! „O Jogo” chyba jednak trochę się pomyliło, bo kwota ta ma się zamknąć w okolicach miliona, co będzie rzecz jasna jednym z największych transferów w historii Lecha i polskiej piłki. Warto dodać, że zimą Sousę u siebie chciał widzieć grecki Olympiakos, ale Belenenses odrzuciło ofertę wartą 800 tys. euro. Pomocnik był im potrzebny w walce o utrzymanie, która… zakończyła się fiaskiem i ostatnim miejscem w tabeli. W takich okolicznościach nic już Sousy w klubie nie trzymało – poza obowiązującym jeszcze przez dwa lata kontraktem, za którego zerwanie trzeba zapłacić. O jego transferze do Poznania poinformował nawet słynny Fabrizio Romano, który codziennie dostarcza mnóstwo rzetelnych informacji dotyczących największych zakupów w świecie futbolu. Sousa ma być już po słowie z włodarzami mistrza Polski i na dniach odbyć testy medyczne. „Głos Wielkopolski” twierdzi, że podpisze trzyletni kontrakt. Tym samym liczba Portugalczyków w Lechu pozostanie taka sama. Po odejściu Pedro Tiby w „Kolejorzu” będą Pedro Rebocho, Joel Pereira, Joao Amaral – no i prawdopodobnie Afonso Sousa. Na zdjęciu: Po odejściu Pedro Tiby (w środku) Joao Amaral (z prawej) nie będzie zapewne jedynym portugalskim pomocnikiem Paweł Jaskółka/PressFocus Lech Poznań rozgrywa bardzo dobry sezon na stulecie klubu, ale Pedro Tiba nie może być z niego zadowolony. Mimo że Kolejorz doszedł do finału Pucharu Polski i na dwie kolejki przed końcem sezonu jest liderem Ekstraklasy, rola Portugalczyka wyraźnie spadła. Do stolicy Wielkopolski trafił on w 2018 r. i z miejsca stał się czołowym piłkarzem. W debiutanckim sezonie rozegrał 33 ligowe mecze (2912 minut), w kolejnym 32 (2767), a w ostatniej kampanii wystąpił w 28 kolejkach (2306 min). Jego umiejętności i doświadczenie sprawiły, że został nawet jednym z kapitanów Lecha i często nosił opaskę. Jednak w trwających rozgrywkach 33-latek stracił miejsce w podstawowym składzie. Na ekstraklasowe boisko wbiegł co prawda 25 razy, ale spędził na nim zaledwie 1213 min. W Pucharze Polski wystąpił jedynie dwukrotnie i to przez 84 minuty! Większe uznanie Macieja Skorży zdobyli Jesper Karlstroem, Radosław Murawski czy Nika Kwekweskiri. Z kolei kontrakt Portugalczyka wygasa pod koniec czerwca i prawdopodobne są jego przenosiny do Legii Warszawa! Gwiazda Rakowa może liczyć na piękne wsparcie. Zjawiskowa partnerka dodaje mu skrzydeł Kamil Grosicki spotkał ostatnio wyjątkowego fana! Tiba przeniesie się z Lecha do Legii?! Może wbić nóż w plecy kibiców Co prawda w umowie Tiby znajduje się zapis o możliwym przedłużeniu współpracy, ale portugalski pomocnik szuka nowego miejsca zatrudnienia. Dość nieoczekiwanie spore zainteresowanie jego usługami wyraziła Legia! Ustępujący mistrzowie Polski mają za sobą jeden z najgorszych sezonów w historii, przez długi czas walczyli o utrzymanie w Ekstraklasie, a po sezonie mają przejść rewolucję. Nowym trenerem stołecznego klubu ma zostać Kosta Runjaić, który ma zbudować drużynę na miarę oczekiwań kibiców i działaczy. Wydaje się, że jednym z filarów może być dla niego właśnie Tiba! Czesław Michniewicz postawi na kolejnego debiutanta? Media ujawniają, poznali się już wcześniej Sonda Czy transfer z Lecha Poznań do Legii Warszawa jest w porządku? Tak, kibice przesadzają Nie, nie powinno się wzmacniać największego rywala Trudno powiedzieć Sensacyjną informację podał portal Weszło, a doniesienia te potwierdziła Interia. Także portal ustalił, że istnieje taki temat. Legia po słabym sezonie poniesie duże straty finansowe i nie ma wielu pieniędzy na transfery, ale Tiba byłby dostępny za darmo. Z kolei Wojskowi mają zabezpieczone pieniądze na pensje, dzięki czemu mogliby sprostać oczekiwaniom finansowym Portugalczyka. Co więcej, menedżerem 33-latka jest Bruno Carvalho, który w przeszłości zrobił wiele interesów z Legią. Portal Weszło cytuje też portugalskie źródło, które twierdzi, że Tiba na 100% pozostanie w Polsce i trafi do dużego klubu, a jego transfer zostanie ogłoszony po zakończeniu sezonu. Byłby to pierwszy transfer na linii Lech - Legia od 2016 roku i przenosin Kaspra Hamalainena, które wywołały spore oburzenie w Poznaniu. Jan Tomaszewski: Kulesza gloryfikuje patologię!

lech poznań plotki transferowe 2018